Recenzja McIntosh MB50: Rozpieść uszy słodką, słodką muzyką

Recenzja McIntosh MB50: Rozpieść uszy słodką, słodką muzyką

Obraz 1 z 10

McIntosh MB50

mb50anglelowwithapphires
mb50backhires
mb50fronttophires
mb50withmxa70andmhp1000lowleft_1
mxa70withmb50andplayfiapphires
dsc_4197
McIntosh MB50 z pilotem
Pilot McIntosh MB50
Panel sterowania McIntosh MB50
3000 £ Cena podczas przeglądu

Zwrot „zmniejszające się zwroty” jest często słyszany w kręgach high-endowego audio. Teoria głosi, że chociaż do pewnego stopnia warto inwestować w przyzwoite komponenty hi-fi, im więcej wydajesz, tym mniejsze stają się ulepszenia, a gdy osiągniesz pewien poziom, równie dobrze możesz wyrzucić pieniądze.

Możesz oczekiwać, że ta zasada będzie miała zastosowanie do prostego streamera muzycznego, takiego jak McIntosh MB50. W końcu jest to bardzo drogie według większości standardów zestawów hi-fi, ale jest to streamer muzyczny, który, przynajmniej na powierzchni, wykonuje podobną pracę, jak Chromecast Audio 30 GBP.

Oczywiście istnieje ogromna różnica między McIntoshem a prostym plastikowym kluczem Google pod względem jakości dźwięku, funkcji i wyglądu, ale ta ogromna przepaść w cenie (jest 100 razy droższa) służy do zilustrowania tego punktu.

Czy jest jeszcze miejsce na tak drogi sprzęt audio, skoro tanie urządzenia tak dobrze radzą sobie z tym zadaniem?

Odpowiedź na to pytanie brzmi tak i leży w rodzaju klienta, do którego skierowany jest McIntosh MB50. Ktoś taki jak ja, ale może z nieco większą gotówką w banku, i ktoś, kto w przeszłości zainwestował w dobrej jakości komponenty hi-fi, ale chce je unowocześniać bez utraty jakości.

[galeria:7]

Recenzja McIntosha MB50: Jak naprawdę jest dobry?

Wygląd zestawu McIntosha dzieli. Niektórzy uwielbiają jaskrawe, podświetlone na zielono litery i minimalistyczne elementy sterujące sprzętu nowojorskiego producenta. Jest kultowy i przyciągający wzrok – dla mnie na wszelkie sposoby. Jest również pięknie zbudowany, co jest dokładnie tym, czego oczekujesz od czegoś tak drogiego, a przysadzisty pilot na podczerwień jest przyjemny w użyciu. To wszystko z plastiku, co jest trochę irytujące, ale jest solidniej wykonane niż większość.

Zobacz powiązaną recenzję Chord Hugo 2: Niesamowicie zdumiewający dźwięk w słuchawkach Recenzja Chord Mojo: Spraw, aby Twój smartfon brzmiał niesamowicie

Ale za trzy tysiące jakość dźwięku jest tym, na czym słusznie się skupisz, a na tym froncie MB50 jest zgodny z osławioną reputacją McIntosha. Wspaniale.

Nie. Podrap to. To absolutnie cudowne.

W tym momencie recenzji mógłbym teraz bardzo dobrze poświęcić kilka akapitów – ba, stron – na całą muzykę, której słuchałem, jak mogłem usłyszeć rzeczy, których wcześniej nie słyszałem w długo słuchanych utworach; jak MB50 dał nowe życie mojej muzycznej kolekcji. Mógłbym woskować lirycznie do setek słów o miodopłynnej, złocistej jakości, jaką ten streamer nadaje muzyce, o tym, jak jego chwyt i kontrola nad tonami basowymi jest niemal nadprzyrodzona w swojej perfekcji i precyzji oraz o tym, jak jego prezentacja jest jednocześnie gładka i szczegółowa, ciepła i dokładne.

[galeria:8]

Ale na tym poprzestanę. Masz pomysł. To jest dobre. Jest bardzo, bardzo dobrze. W rzeczywistości McIntosh MB50 jest najlepszym urządzeniem źródłowym, jakie kiedykolwiek zainstalowałem w moim systemie hi-fi, bez wyjątku, pod względem czystej jakości dźwięku. Jest lepszy nawet niż mój stary, wierny, zaworowy odtwarzacz CD Unico, do którego wciąż mam słabość, pomimo jego wieku.

Nie musisz jednak wierzyć mi na słowo. Podobnie jak w przypadku każdego drogiego, luksusowego komponentu audio, najlepszym sposobem oceny, czy coś takiego jak MB50 jest dla Ciebie, będzie wypróbowanie go w domu lub udanie się do renomowanego sprzedawcy, takiego jak KJ West One, na filiżankę herbaty, kilka ciastek i właściwe przesłuchanie.

[galeria:9]

Pamiętaj też, że wiele dobrych sklepów również pożyczy Ci urządzenie na krótki okres czasu, abyś mógł podjąć decyzję w zaciszu własnego salonu.

Miałem szczęście żyć z MB50 już od kilku miesięcy i będzie mi bardzo przykro, że go wróci.

CZYTAJ DALEJ: Recenzja Chord Hugo 2 – niesamowicie zdumiewający dźwięk w słuchawkach

Recenzja McIntosh MB50: Łączność i kompatybilność

Pomijając kwestię jakości dźwięku (i uwierz mi, nie ma wątpliwości, jak to jest dobre), przejdę teraz do łączności. Znowu MB50 jest dobry, ale na tym froncie nie jest tak jednoznacznie doskonały, jak dźwięk. Najpierw rozważmy tył urządzenia oraz fizyczne porty i gniazda.

Nawiasem mówiąc, to dość kompaktowe pudełko. Jest mniej więcej szerokości Xbox One S lub One X i można go również zamontować w stelażu, ale jego tylny panel jest wypełniony złączami cyfrowymi i analogowymi wszystkich opisów. Możesz przesyłać sygnały cyfrowe przez optyczne i koncentryczne S/PDIF, używać streamera jako przedwzmacniacza dla analogowych komponentów źródłowych, takich jak mój stary lampowy odtwarzacz CD i wyprowadzać dźwięk przez standardowe stereofoniczne gniazda RCA phono, zbalansowane XLR i cyfrowe (ponownie, jest wybór połączeń optycznych i koncentrycznych).

mb50backhires

Jak na razie dobrze. Łączność bezprzewodowa jest jednak nieco mniej imponująca, z tylko dwuzakresowym 802.11n i bez łączności Bluetooth. To ostatnie jest małym rozczarowaniem, ale ponieważ jest to pudełko przeznaczone do odtwarzania głównie materiału o wysokiej przepływności i bezstratności, nie jest to rozwiązanie łamane.

Irytuje mnie jednak fakt, że domyślnie nie ma wbudowanego portu Ethernet – można go dodać, ale tylko za pomocą opcjonalnej przejściówki USB. Moim zdaniem za taką gotówkę adapter powinien być w zestawie. Wolałbym też pomyśleć, że 802.11ac również powinien być obsługiwany, zwłaszcza biorąc pod uwagę przepływności niektórych plików audio, które MB50 ma na celu przesyłanie strumieniowe. W trybie „Critical Listening” aplikacji możesz przesyłać strumieniowo pliki w wysokiej rozdzielczości z udostępnionej pamięci masowej w domu z częstotliwością do 24 bitów/192 kHz, a niektóre połączenia 802.11n mogą mieć trudności z nadążaniem za nimi.

Początkowo podłączenie do mojej sieci domowej było również dość trudne i stwierdziłem, że raczej krótka instrukcja nie jest szczególnie pomocna na tym froncie. Nie jestem też sam, jak pokazuje szybki rzut oka na fora pomocy McIntosha. W końcu jednak tam dotarłem i po pokonaniu drobiazgów instrukcja nigdy nie została ponownie uruchomiona.

Przynajmniej oprogramowanie jest bardzo elastyczne. MB50 działa całkowicie za pośrednictwem aplikacji DTS Play-Fi, która jest dostępna na urządzeniach z systemem iOS, Android i Fire OS, a to obsługuje wszystko, od usług strumieniowania online po strumieniowanie w sieci lokalnej DLNA.

[galeria:2]

Możesz odtwarzać utwory z Amazon Music, Deezer i iHeartRadio, a także ze źródeł bezstratnych, takich jak Qobuz i Tidal. Obsługiwany jest Apple AirPlay, podobnie jak Spotify Connect, ale nie Google Cast.

Znowu jednak istnieją pewne zastrzeżenia. Obsługiwane jest przesyłanie strumieniowe w wysokiej rozdzielczości, do 24 bitów/192 kHz, ale obsługa usług przesyłania strumieniowego w wysokiej rozdzielczości nie jest w pełni wszechstronna. Chociaż możesz przesyłać strumieniowo pełną gamę usług przesyłania strumieniowego w wysokiej rozdzielczości Qobuz, a gama utworów o wysokiej rozdzielczości Tidal Masters jest niedostępna. Nadal możesz słuchać Tidala w jakości CD, ale nie 24-bit/192kHz, a to dlatego, że jego format MQA nie jest obecnie obsługiwany.

Obsługa formatów plików jest jednak szeroka i obsługuje pełną gamę od MP3 do bezstratnych formatów FLAC, WAV i AIFF. Wielką tęsknotą jest to, że nie otrzymujesz wsparcia DSD; dla mnie jednak to wcale nie był problem. MB50 brzmi niesamowicie ze wszystkimi rodzajami materiałów źródłowych, w tym z materiałem o jakości CD 16-bit/44,1 kHz, a kiedy już go posłuchasz, szybko zapomnisz o takich drobiazgach.

[galeria:5]

Recenzja McIntosha MB50: Werdykt

Tak więc MB50 jest wyraźnie daleko od ideału, zwłaszcza jeśli chodzi o początkową konfigurację i ogólną kompatybilność. Z dziwnymi pominięciami w jego możliwościach technicznych, warto przejrzeć fora pomocy na stronie McIntosh, jeśli jest coś konkretnego, co chcesz z tym zrobić. To również głupie, że nie ma wbudowanej sieci bezprzewodowej Ethernet lub 802.11ac (802.11n to tak stara szkoła).

I tak, jest drogi.

Jednak gdy jakość dźwięku jest tak dobra, jestem skłonny obciąć McIntosha MB50 sporo luzu. Niezależnie od rodzaju muzyki, której słuchasz na jakimkolwiek systemie, musisz dodać to do swojej krótkiej listy. Dla moich biednych starych uszach McIntosh MB50 to czyste audiofilskie złoto.